» Blog » Graj legalnie - droga przez mękę ?
24-06-2009 23:29

Graj legalnie - droga przez mękę ?

Odsłony: 2

Graj legalnie ! – droga przez mękę ?

Dzisiaj oberwie się polskim dystrybutorom i sklepom sprzedającym gry komputerowo-konsolowe. Dlaczego? Bo paradoksalnie wraz z rozwojem branży, rzuca się graczom pod nogi coraz większe kłody, przynajmniej w Polsce. Jako że mamy kryzys to i dostało się cenom gier, które w ostatnim półroczu ostro poszybowały w górę. Mam wrażenie że uczestniczę w wyścigu „kto da najwyższą cenę” toczącą się pomiędzy poszczególnymi dużymi sieciami sklepów. Mieszkam w Krakowie więc mam do wyboru różne Empiki, Saturn lub MM. Teoretycznie dobrze zaopatrzone i mające stały bardzo duży wybór gier. Niestety gdzie nie wejdę to od razu dostaję kopa w postaci 249zł za tytuł konsolowy. Że nowość ? Nie, nawet gry z ostatniej jesieni szczycą się takimi cenami. Mało tego, największe crapy i kupsztale potrafią leżeć na półce po dwa lata z tą samą ceną. W cywilizowanym świecie normą jest że obniża się ceny starszych pozycji i tych które zarobiły niskie noty w prasie i Internecie. U nas jak widać liczą że zawsze znajdzie się jakiś jeleń, który to weźmie. Jasne że jest tanie allegro, ale właśnie po to mam sklep pod nosem żeby sobie iść i kupić…

Osobną sprawą są daty premier, które zaczynają u nas zaliczać notoryczne obsuwy. Pewnie znowu jest winny kryzys bo w zeszłym roku nie pamiętam żeby było tak źle. Wyobraźcie sobie że czekam na głośny tytuł „X’, premiera europejska ustalona, w Polsce jest dystrybutor, wszystko cacy. Schody zaczynają się kiedy nadchodzi godzina zero. Nagle okazuje się że gry u nas nie ma, termin wydania przesunął się na za 2 tygodnie albo na kiedyś tam. Na zachodzie Europy już sobie grają, a u nas dystrybutor tłumaczy się że „..bla,bla w celu uzyskania najwyższej jakości finalnego wydania gry..bla , bla…aby nasi klienci dostali najlepszy możliwy produkt…bla, bla”. Co jest do cholery ? Dlaczego Niemiec, Francuz czy inny Bługar może iść i kupić grę w dniu premiery, a u nas odstawia się taki cyrk ? W tym roku zdarzyło mi się to już trzy razy, przy znanych tytułach. Strach pomyśleć co będzie się działo na jesień kiedy do sprzedaży ma trafić wiele oczekiwanych gier.

Szlag mnie z tym wszystkim trafia. Człowiek chce być uczciwy i dać zarobić autorom za ich dzieło, ale na wejściu do sklepu dostaje solidnego otrzeźwienia bo albo „nie ma” , albo „jest za dwie i pół stówy”. Podobno od czasu kryzysu w Polsce wzrosła liczba nielegalnie ściąganego oprogramowania, ciekawe dlaczego….

Komentarze


Darken
   
Ocena:
0
Podobno od czasu kryzysu w Polsce wzrosła liczba nielegalnie ściąganego oprogramowania, ciekawe dlaczego….

Sugerował bym raczej, że to z powodu zaciągania pasa, nie poziomu obsługi klienta. Zwłaszcza, że istnieje allegro.
25-06-2009 00:21
Alkioneus
   
Ocena:
+1
Żenujące podejście dystrybutorów jest odczuwalne. Nacinałem się często, szczytem był casus Space Empires V - gdzie szczycić się będę przed każdym sądem, że gram w nielegalnie ściągniętego, bo z bubla, którego Empik sprzedaje tylko CD-Key się przydał.
25-06-2009 02:02
szelest
    znajomy mi opowiadał
Ocena:
+3
że kupił grę, mniejsza o to jaką, i chciał zainstalować sobie i pograć przez weekend. Z tym, ze gra wymagała telefonicznej (sic!) aktywacji. a że kupił ją w piątek po godzinach pracy - dodzwonić się nie mógł. Dopiero mogli aktywować w poniedziałek:)
25-06-2009 07:45
Alkioneus
   
Ocena:
0
A że nie ma w tym nic dziwnego, że facet ma czasem ochotę na weekend przy kompie, coś takiego może do jasnej cholery doprowadzić. Piractwo jest nieetyczne, jakkolwiek by to ująć. Tylko że to, co się wyczynia czasem(nie zawsze, ale potrafi człowieka dobić) to jest po prostu niekompetencja.
25-06-2009 08:57
neishin
    heh
Ocena:
+1
A ja dodam jeszcze coś od siebie - usilne spolszczenia konsolowych gier. Zazwyczaj było tak, że jak było wersja PL to jako kinówka (napisy), a nawet jak był polski lektor to można było zmienić język. A tu kuku! Infamous będzie tylko i wyłacznie po polsku, choć miejscja na Blue Rayu im chyba nie braknie. Żenada. Trzeba będzie ściągać przez znajomych z Wysp.

Co do cen - już dawno olałem sklepy, nawet netowe. W Katowicach jest zajebista giełda, gdzie za 3 do 5 dyszek można wymieniać gry.
25-06-2009 10:02
Szarlih
   
Ocena:
+1
Eee?

Ja to jakieś powalone dziecko szczęścia jestem. Skończyły się GW:F na gram.pl, więc kliknąłem w "dodaj do listy życzeń", ot, bardziej dla zasady niż z wiary.

W tydzień ściągnęli mi jeden egzemplarz specjalnie z Berlina.

Inna sytuacja - GoW zamówione w komputroniku. Przyszło spóźnione o 3 dni, a moją furię błyskawicznie ugasił firmowy kubek, komplet długopisów i brak opłaty za wysyłkę.
25-06-2009 15:53
Rege
   
Ocena:
+2
Pozwolę się wypowiedzieć od strony "znajomego z Wysp".

Konsole w Polsce totalnie leżą i kwiczą. Po tym jak musieliśmy z neishinem maniany odprawiać ze DLC do Prince of Persia, dochodzę do wniosku, że rynek gier konsolowych bardzo przypomina rynek gier pecetowych w początkowych latach 90tych - czyli gry za iście astronomiczne kwoty, przy czym wsparcia praktycznie brak.

W UK nówka gra to wydatek 40 funtów, czasem 35 jak się jakaś promocja trafi. Ceny dość szybko spadają, bo konkurencja nie śpi, a gry to nie mebel i za 2 miesięce kupuje się nową.

Natomiast jeśli chodzi o rynek gier pecetowych, to muszę przyznać, ze Polska naprawdę trzyma poziom. W UK gry na pieca umierają - jedyne co je trzyma przy życiu to mmorpegi i okazjonalne strategię (ostatnio DoW2 i AgeoE). Większośc gier ma o wiele gorsze wsparcie i na wydanie są naprawdę mało bogate, w porównaniu do tego, co cd projekt jest w stanie zgotować (np. edycja kolekcjonerska Neverwinter Nights).
Ceny wygląda tu tak samo jak konsole - 40 funciaków za nowość, po paru miesiącach cena spada.
Średnia cena nowości obecnie w Polsce to 129 zeta, przy czym cena również szybko spada = czyli zdecydowanie taniej u nas.
Wracając jeszcze do edycji kolekcjonerskich to cenowo edycje kolekcjonerskie gier na pecety są tańsze nad Wisłą. Przykład:

Warhammer Online 60 funtów vs 200 złotych. Ta sama zawartość, ale jednak taniej w Polandii.

Werdykt: W Wielkiej Brytanii rynek został przejęty przez casuali, jak miało to miejsce w Japonii i USA. Wii sprzedaję się jak ciepłe bułeczki, a wchodząc do salonu multimedialnego część konsolowa jest prawie tak duża jak muzyczna. Gier pecetowych może będzie na jedną półkę.

W kraju nad Wisłą odwrotnie. Rynek dla casuali w zasadzie nie istnieje, bardziej poszliśmy w core i hardcore gamerów - pokolenie c64, atari i zx spectrum.

Wcześniej czy później modę na partyjki w tennisa na Wii przyjedzie też do nas, ale póki co nawet światełka w tunelu nie widać.

Pozdrówka


26-06-2009 23:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.